Trochę o kulturze fizycznej i znowu o przysiadzie

Gdy przyleciałem do Wietnamu jedna z pierwszych rzeczy jaka od razu przykuła moją uwagę to dobra kondycja ciała i generalna sprawność fizyczna ludzi tutaj żyjących. Pierwsi klienci w nowej pracy i od razu totalnie nowe doświadczenie. Ludzie tutaj choć zdecydowanie słabsi od nas fizycznie, pod względem mobilności zostawiają nas daleko w tyle. Tutaj nawet starsze osoby, a raczej zwłaszcza starsze nie mają większych problemów ruchowych. Niestety ale problemy, które są mi powszechnie znane z Polski dotyczą tu praktycznie tylko "nowej generacji" - czyli ludzi młodych. Młodzi Wietnamczycy ściągnęli wszystkie najgorsze wzorce ze świata zachodu. Otyłość, siedzący tryb życia, problemy z mobilnością i ogólnie bardzo niski poziom sprawności fizycznej. Taka jest cena rozwoju cywilizacyjnego niestety.
Wróćmy jednak do samego aspektu kultury fizycznej w Wietnamie i generalnie krajach azjatyckich. W czym tkwi sekret ich bardzo dobrej mobilności i sprawności zachowanej nawet do wieku starości? Muszę przyznać, że choć w wielu aspektach Wietnam jest krajem bardzo zacofanym to pod względem kultury fizycznej bije nas na głowę. Pamiętam jak byłem zaskoczony, oczywiście bardzo pozytywnie jak jakoś na samym początku mojego pobytu tutaj jechałem wczesnym rankiem do pracy i po drodze mijałem naprawdę wielu ludzi, uprawiających podstawowa gimnastykę jak różnego rodzaju wymachy i krążenia.



Wietnamczycy generalnie lubią ruch. Niczym wyjątkowym jest tutaj widok ludzi tańczących, trenujących na chodnikach, w parkach itp. Jednak to co ma prawdopodobnie największy wpływ na zachowanie bardzo dobrej kondycji zwłaszcza bioder jest pozycja w jakiej siedzą. Oczywiście w restauracjach siądziemy na dobrze znanych nam krzesłach, ale w Wietnamie królują przede wszystkim różnego rodzaju street foot'y, czyli miejsca gdzie człowiek może się najeść za śmieszne pieniądze prawdziwych orientalnych przysmaków... Trzeba tylko uważać i rozsądnie dobierać miejsca bo można się niestety nieźle zatruć. Street foot jest wszechobecny i wszechobecne są maleńkie krzesełka, na których się siada aby zjeść. I to jest naprawdę świetne bo zmusza nasze ciało do korzystania z pełniejszego zakresu ruchowego oraz jest to taka aktywna forma siedzenia (nie ma dla przykładu wygodnego oparcia, które pozwala się rozluźnić).
Hanoi choć dla człowieka z zachodu jest dość egzotycznym miastem to generalnie w Wietnamie jest jednym z najlepiej rozwiniętych miast i nie ma się co dziwić bo to w końcu stolica tego państwa. Jednak poza Hanoi, Ho Chi Minh City (nam znany jako Sajgon) oraz kilku większych miast cały Wietnam to jedna wielka wieś. A tam życie wygląda zupełnie inaczej. Dla przykładu nie uświadczymy tam wygodnego kabelka, na którym możemy się wygodnie rozsiąść, poczytać gazetę, książkę czy przeglądać Facebooka na smartphonie.
Aby w miarę komfortowo skorzystać z takiego miejsca trzeba posiadać umiejętności wykonywania pełnego głębokiego przysiadu, co jest tylko dowodem jego naturalności i użyteczności. ;) A skoro już rozmawiamy o sra... znaczy się wypróżnianiu to czas poruszyć temat przysiadu. Gdy rok temu pisałem artykuł o przysiadzie (Cała prawda o przysiadzie) powoływałem się w nim między innymi na kulturę krajów Azjatyckich dając przykład, że pełny głęboki przysiad jest tam zupełnie naturalnym wzorcem. I teraz już nie jako teoretyk, a człowiek który doświadcza tego codziennie w praktyce mogę tylko potwierdzić, że jest to najprawdziwsza prawda. Ludzie korzystają tutaj z przysiadu codziennie wykonując w tej pozycji masę różnych czynności.
 
To co mnie jednak zmartwiło to, że kiedy Wietnamczycy przychodzą na siłownię to wykonują przysiady tylko do połowy. Jak widać nie ma znaczenia, czy jesteśmy w Europie czy Azji głupi stereotyp i wymysł świata fitnessu wrył się tak głęboko, że nawet tutaj ludzie zamiast korzystać z pełnego potencjału, ograniczają ruch do połowy lub nawet mniej. Gdy w klubie, w którym pracuje zacząłem tłumaczyć, że półprzysiad to nie przysiad bo nawet nazwa sugeruje, że jest to PÓL-przysiad wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata i nie chcieli uwierzyć. Naprawdę przykra sprawa, tym bardziej cieszę się, że mój poprzedni artykuł spotkał się z ogromnym zainteresowaniem. Trzeba ten kretynizm jakoś powolutku zwalczać.
Jakie więc wnioski z tego wszystkiego wyciągnąć? Najważniejsze to zrozumieć, że środowisko w jakim się znajdujemy determinuje to jak będziemy się ruszać i czy w ogóle będziemy. Nasze ciało ma ogromne umiejętności adaptacyjne ale w swoim działaniu jest bardzo ekonomiczne. Jeśli większość czasu naszego życia spędzamy siedząc, nasze ciało odpowiednio się do tego dostoję - zmieniając nasza postawę, redukując zakresy ruchowe, z których nie korzystamy, rozluźni mięśnie aby nie marnować energii, której w obecnej chwili nie musimy używać itp. To wszystko w dłuższej perspektywie czasu oznacza bardzo negatywne dla nas konsekwencje. Z istot posiadających niemalże nieograniczony potencjał ruchowy zmienimy się w obolałych, sztywnych, ograniczonych i schorowanych ludzi. Dlatego zrób sam/a sobie przysługę i zminimalizuj długość czasu, który spędzasz siedząc do absolutnego minimum. A jeśli nie jesteś w stanie tego zrobić bo nie pozwala Ci na to dla przykładu praca, zmień sposób w jaki siedzisz.. Wymień wygodny fotel na pozycję pełnego głębokiego przysiadu lub weź przykład z naszych Azjatyckich sąsiadów i posadź swoje cztery litery na malutkim krzesełku. Nie zapomnij również o codziennej gimnastyce - kilka krążeń i wymachów wykonanych rano i wieczorem może odżywić Twoje ciało i uchronić przed wieloma problemami zdrowotnymi. To jest tak proste, że niby każdy o tym wie ale niemal nikt tego nie stosuję. Aby jeszcze lepiej zrozumieć zagadnienia, które poruszyłem w tym wpisie gorąco zachęcam wszystkich do obejrzenia poniższego filmiku, który wspólnie z moją dobra znajomą (Benita z Trening Naturalny) nagraliśmy przy okazji wspólnego projektu Bądź Kulturalny Fizycznie. Tematyka, którą wtedy poruszyliśmy jest idealnym uzupełnieniem do tego wpisu.

Komentarze

  1. Witaj uświadamiaczu skostniałej ludzkości :-) Świetnie że blog znowu się ożywił i mam nadzieję na dużo więcej ciekawych (jak zawsze) artykułów.Pozdro
    Porusz kiedyś temat negatywnych skutków biegania na bieżni mechanicznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam. Dziękuję za miłe słowa. Temat, który zaproponowałeś jest wart przemyślenia. Jak tylko odkopę się z zaległymi artykułami (a troche się tego nazbierało) to wezmę to na warsztat. Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz