Jaki jest Twój cel?

Chciałbym dzisiaj poruszyć kolejny bardzo ważny temat jakim są nasze cele. Ograniczę się jedynie do celów treningowych, choć te życiowe również uważam za ogromnie ważne (najlepiej kiedy jedne i drugie się ze sobą łączą).

Człowiek najczęściej bierze się za aktywność fizyczną dopiero wtedy gdy już jest naprawdę źle... Źle z jego ciałem, zdrowiem i stanem umysłu.
Najczęstszym motorem napędowym jest chęć poprawy wizualnej strony naszego ciała. Chęć bycia szczupłym, zgrabnym, umięśnionym itp. powoduję, że człowiek podejmuje się aktywności ruchowej.
Drugim najczęstszym powodem jest ból, choroba, kontuzja i inne negatywne przypadłości zdrowotne. Wtedy próbuję się wszystkiego - leków, lekarzy, zabiegów, masaży, różnych dziwnych wynalazków aby w ostateczności i tak zdać sobie sprawę z faktu, iż jak dupska w końcu się nie zbierze, to żadne czary mary nic tu nie zdziałają. Oczywiście wszystkie te rzeczy mogą się przyczynić do poprawy naszego zdrowia i walki z bólem ale prawda jest taka, że żaden lek nie zastąpi ruchu.
Ostatnim najpopularniejszym bodźcem jest chęć wyżycia się, zmniejszenia stresu i zrzucenia negatywnych emocji. W pracy wkurzył nas szef – idziemy pobiegać, problemy rodzinne – damy sobie wycisk na treningu, śmierć bliskiej osoby – najlepiej posparować. Człowiek, drzewo, ściana nieważne... Ważne aby się wyżyć i dać upust wszystkim negatywnym emocjom.

Pytanie tylko gdzie w tym wszystkim jest cel? Konkretny, określony i przemyślany cel, do którego będziemy dążyć. Robienie czegoś bez celu jest... bezcelowe. Mam wrażenie, że dzisiaj ludzie nie mają celów. Ich treningi są drogą donikąd.

Patrząc na świat fitness widzę ludzi, którzy ćwiczą dla samego ćwiczenia. Nie liczy się to, co trening mi daję tylko, że w ogóle cokolwiek robię. Nie ukrywam, że to i tak prawdopodobnie lepsze niż nic. Cytując jednak pewną sentencje znaną każdemu fanowi prozy A.Sapkowskiego: „Jeśli mam wybierać między złem a złem, wolę nie wybierać wcale.” - uważam, że tak samo jest z naszą aktywnością fizyczną. Jeśli mam wybierać między brakiem ruchu, a złym ruchem, to również wolę nie wybierać wcale.

Skoro nie mamy żadnego określonego celu, to na jakiej zasadzie wybieramy aktywność, której się podejmujemy? Kiedyś ludzie nie mieli wyjścia i musieli być aktywni fizycznie. To stanowiło o ich życiu, o przetrwaniu. Koczowniczy tryb życia, przenoszenie się z miejsca na miejsce w poszukiwaniu pożywienia, budowanie obozowiska, przygotowywanie narzędzi, polowanie itp. Niemal codziennie budzili się ze świadomością, że jeśli nie będą biegać szybciej od zwierząt, na które polują – umrą z głodu, jeśli nie będą szybsi i sprawniejsi od zwierząt, które polują na nich – zginą. Codzienność wymagała od ludzi niemal nieustannego ruchu. Ich celem było przetrwanie i to ono determinowało bycie aktywnym. A jaki jest Twój cel?

Dzisiaj człowiek trenuję głownie to, co w chwili obecnej jest modne, to o czym się mówi, co jest reklamowane i na czym można zarobić. Stajemy się jedynie bezmyślnym konsumentem, pionkiem w maszynie marketingowej, która okłamuje nas i próbuję od siebie uzależnić – wmówić, że jest nam niezbędna... Sami ją zresztą nakręcamy, ale to temat na zupełnie inny artykuł (który pewnie kiedyś poruszę na tym blogu).

Życie jakie aktualnie prowadzimy nie wymaga od nas praktycznie żadnego wysiłku fizycznego. Nie musimy biegać, skakać, dźwigać, rzucać jak nasi pradawni przodkowie, a i tak zapewnimy sobie ubranie, dach nad głową oraz jedzenie. Siedzimy godzinami w pracy, w szkole, w samochodzie, autobusie, tramwaju, na kiblu, przed telewizorem, komputerem, ze znajomymi, podczas śniadania, obiadu, kolacji... Siedzimy przez większość czasu na przestrzeni całego swojego życia! Staliśmy się przez to słabi i ograniczeni fizycznie. Podejmowanie się aktywności ruchowej, która nie uwzględnia wielu lat degeneracji fizycznej jest głupotą, za którą zapłacimy cenę.

Wyznaczenie sobie konkretnego, sprecyzowanego, przemyślanego ale przede wszystkim realnego celu pozwala wybrać idealną dla siebie formę aktywności. Bo po co mam uczyć się techniki dźwigania ciężarów, stania na rękach, robienia przysiadów na jednej nodze lub skakania na skakance skoro nawet nie jestem w stanie prosto stać? Tak! Ludzie dzisiaj mają problem z utrzymaniem poprawnej prostej pozycji pionowej, do której wyewoluowaliśmy na przestrzeni milionów lat. Czy twój trening to uwzględnia? Zastanawiałeś się nad tym?

Nie będę pisał o tym jak wyznaczać swoje cele bo w internecie jest cała masa poradników, z których można, a nawet powinno się skorzystać. Chce zwrócić jedynie Waszą uwagę na to, że aktywność fizyczna, za którą nie stoi żaden cel jest niekompletna i prowadzi donikąd. Bo po co trenować skoro do niczego się nie dąży?

Mój cel jest jasny, chce być sprawny fizycznie. Pragnę być prawdziwym, wszechstronnym atletą. Moja sprawność ma ułatwić mi życie i sprawić, że będę gotowy na każde wyzwanie jakie postawi przede mną los. To jest mój kierunek, w który podążam. Dróg do osiągnięcia tego celu jest kilka, ale żadna nie jest prosta. Dążąc do realizacji mojego celu zawsze trafię na jakieś przeszkody - głównie moje słabości,które muszę przezwyciężyć aby dalej móc kontynuować swoją podróż. Tak dochodzimy do celów pomniejszych, które pomagają nam cały czas czynić progres, rozwijać się i odczuwać oraz kontrolować postępy.

Na moim przykładzie wygląda to mniej więcej tak:
Nie jestem wystarczająco mobilny lub gibki aby wykonać jakiś ruch – powiedzmy, że chce dotykać czołem kolan na wyprostowanych nogach, a nie jestem w stanie. Jest to ewidentne ograniczenie, które uniemożliwia lub utrudnia mi znacząco wykonywanie wielu różnych rzeczy, ćwiczeń itp. (jeśli nie teraz to na pewno w niedalekiej przyszłości). Dążąc do bycia sprawnym, nie mogę sobie pozwolić na takie ograniczenia, to ja władam swoim ciałem, a nie ono mną. Wyznaczę więc sobie konkretny pomniejszy cel: „dotknę czołem kolan na prostych nogach, w miesiąc”. Moje treningi uwzględniają moje ograniczenia, skupiają się na nich dzięki czemu jestem wstanie szybko i efektywnie nad nimi pracować. W trakcie miesiąca udaje mi się zrealizować, założony cel co przybliża mnie do celu głównego. Takich pomniejszych celów jest cała masa więc moje treningi nigdy nie są bezcelowe. Zawsze jest coś nad czym musimy popracować...

Zastanówcie się teraz nad tym. Pomyślcie o swoich celach i zobaczcie, czy aktywność fizyczna, którą aktualnie podejmujecie pomaga Wam je realizować. Czy w ogóle macie jakiś cel, do czego dążycie itp. 

Bądźcie silni, sprawni, zdrowi i piękni lub pozostańcie słabi i ograniczeni. Wybór należy tylko i wyłącznie do Was samych.