Artykuł - O Parkour oczami i duszą outsidera Cz.1

Witam w pierwszej odsłonie artykułu zatytułowanego "O Parkour oczami i duszą outsidera".

Słowem wstępu, dla wszystkich, którzy trafili tu nie z forum Parkour Sosnowiec wyjaśnię króciutko "o co chodzi?".
Podczas przygotowań materiału do innego, znanego już Wam zapewne artykułu dla Tygodnika Twoje Zagłębie - "Miasto to ich plac zabaw" (o którym możecie przeczytać post niżej), nazbierało mi się sporo ciekawego tekstu, który w efekcie końcowym nie miał niestety szansy pojawić się w krótkim, lecz treściwym artykule w gazecie.
Stwierdziłem, że szkoda aby tyle pracy oraz ciekawego, moim zdaniem teksu poszło na marne, stąd właśnie pomysł umieszczenia całego nazbieranego materiału tu na blogu w postaci pełnoprawnego artykułu. Ponieważ tekstu jest naprawdę sporo, postanowiłem przedstawić cały artykuł w 7 częściach, publikowanych w kilkudniowym odstępie czasowym. Tak aby każdy mógł z przyjemnością przeczytać wszystko od początku do końca, nie zniechęcając się obszernością całości artykułu.

Skoro wstęp mamy za sobą zapraszam serdecznie do lektury.
1. Dlaczego parkour? Jak narodził się taki pomysł? Co sprawia, że warto uprawiać tę tajemniczą dyscyplinę?

W moim przypadku przygoda z Parkour miała swój początek z bardzo prostego powodu... Jako młode osoby, wspólnie z kilkoma znajomymi, mieliśmy za dużo wolnego czasu, który nie mieliśmy czym zagospodarować. Pamiętam dobrze była to końcówka wakacji, a my najzwyczajniej w świecie nudziliśmy się. W końcu, któregoś dnia właśnie z nudów, wpadliśmy na pomysł przeskoczenia jakieś dużej betonowej donicy. Okazało się to dla nas na tyle dużym wyzwaniem, iż nikt temu nie podołał. W taki o to mało wyszukany sposób zaczęła się nasza długa przygoda z Parkour.
Oczywiście nie od razu wiedzieliśmy, że to co nieudolnie robimy to Parkour. Dla nas wtedy była to zabawa polegająca na bieganiu, skakaniu i wdrapywaniu się na ściany. Później dodatkowo obejrzeliśmy film Yamakasi i „nakręceni” tym co zobaczyliśmy, staraliśmy się to naśladować. Dopiero po jakiś 2 miesiącach, takiego „skakania bez celu”, znaleźliśmy pierwsze informacje w internecie na temat tego co robimy. Okazało się, że to PK i od tamtego momentu nasze „skakanie” przekształciło się w „treningi”.

Parkour przez wielu jest uważany za sport ekstremalny, jest to jednak błąd. PK przede wszystkim nie jest sportem. W każdym sporcie występuję rywalizacja, a Parkour jest jej pozbawiony. U nas nie ma czegoś takiego jak rywalizacja między osobami trenującymi. Jedynym rywalem jesteśmy my, sami dla siebie. To znaczy, że jedynie z kim mogę wygrać, to ja sam ze sobą, po przez pokonywanie swoich barier psychicznych, oraz naukę i przełamywanie się do nowych technik. Zamiast więc błędnie nazywać Parkour sportem, lepiej używać stwierdzenia, że PK to inaczej Sztuka Ruchu.

Każdy kto z Parkour związany jest już od dłuższego czasu (czyli mniej więcej kilku lat) powie, że to co robi jest już nie tyle jego pasją, a stylem życia. Jak to rozumieć? Najprościej przedstawić to tak:
Wstając rano praktycznie pierwszą rzeczą o jakiej myślę jest to, czy uda mi się dziś pójść na trening. Przez cały okres, który spędzam w pracy czekam, aż w końcu wrócę do domu i spokojnie pójdę na upragniony trening. Gdy nareszcie jestem na treningu, to pomimo faktu, iż spędziłem wiele godzin w pracy, mam chęci oraz silę, aby efektywnie trenować przez najmniej 2h. Po treningu wracam do domu, idę pod prysznic i do nocy spędzam czas jak każdy normalny człowiek. W nocy gdy zasnę bardzo często śnie o tym, że trenuję, wykonuję jakąś technikę, której jeszcze nie potrafię.
Reasumując myślami jestem cały czas z PK. Parkour jest dla mnie nieodłącznym elementem mojego życia.

Co sprawia, iż Parkour tak wciąga, wręcz uzależnia? Wydaję mi się, iż duży wpływ na to ma fakt, że do PK nie potrzeba nic, po za dobrymi chęciami, zaangażowaniem, kilku godzin dziennie wolnego czasu, oraz wygodnymi, lekkimi butami. Nakład finansowy jaki trzeba podjąć, aby zacząć treningi jest praktycznie zerowy. Każdy ma w domu jakieś stare buty i ciuchy, w których może potrenować.
To oczywiście nie jest jedyna zaleta Parkour. Najważniejsze jest to, iż trenując rozwijamy swoje ciało oraz psychikę. Stajemy się silniejsi, zwinniejsi, oraz pewniejsi siebie. Dzięki PK cały czas się rozwijamy, nieustanie dążąc do perfekcji. Parkour charakteryzuję się tym, iż nigdy nie można osiągnąć maksimum, ponieważ takie coś nie istnieje. Nie da się być najlepszym i umieć wszystko. Zawsze jest coś, czego można się jeszcze nauczyć, lub poprawić/doszlifować to, co już umiemy. Nasze ciało jest tak elastyczne i wytrzymałe, że przy rozsądnym treningu daję praktycznie nieograniczone możliwości ruchowe. Jednak aby osiągnąć naprawdę dobry poziom, oraz umiejętności trzeba ćwiczyć regularnie przez wiele lat.

O zaletach Parkour można mówić bardzo długo, ponieważ jednak staram się wymieniać tylko te najważniejsze, muszę wspomnieć o ludziach, których poznaję się poprzez wspólne treningi. Traceurzy (osoba płci męskiej trenująca Parkour. czyt. traser) charakteryzują się ogromną otwartością do innych. Poznając nowych ludzi związanych z PK, prawie zawsze ma się wrażenia jakby znało się ich już od dawna. Dla nas nie ma podziałów rasowych, religijnych, czy kulturowych. Wszyscy jesteśmy dla siebie równi i tworzymy „pozytywne społeczeństwo”, w którym kolor skóry, czy poglądy polityczne/religijne nie mają większego znaczenia. W gronie traceurów zawsze można liczyć na pomoc, wymianę doświadczenia, oraz miłą atmosferę. Oczywiście zdarzają się jakieś pojedyncze odstępstwa od tej reguły, ale niestety ludzie są różni i nie każdy potrafi być bezkonfliktowy.

Dla mnie osobiście największą zaletą Parkour jest jednak poczucie nieograniczenia. Czuję, że dzięki swoim umiejętnością jestem ograniczony jedynie swoją własną wyobraźnią. Tam gdzie zwykły człowiek widzi przeszkodę, ja widzę świetne miejsce do treningu. Biegnąc i przeskakując różnego rodzaju murki, barierki ma się poczucie wolności, które strasznie wciąga i nigdy nie ma się dość. Przeciwnie przez cały czas szukamy nowych wyzwań, a osiągnięcie wyznaczonego sobie celu daję masę satysfakcji i nakręca nas dalej do dalszych, jeszcze intensywniejszych treningów.

Komentarze