Czas wracać, czyli krótkie podsumowanie roku 2016

Od ostatniego wpisu na blogu minęło naprawdę sporo czasu. Powodów tego stanu rzeczy jest wiele bo rok 2016 okazał się dla mnie rokiem przełomowym. Był to rok wyjątkowy pod naprawdę wieloma względami, tak w sferze życia prywatnego jak i zawodowego. Nie chce wdawać się w szczegóły i ujawniać wszelkich niuansów. Raz, że zajęłoby to masę miejsca, dwa część wydarzeń dotyczy bardzo prywatnej części życia mojego oraz moich najbliższych więc najzwyczajniej w świecie nie chcę się tym dzielić publicznie.
Ograniczę się do stwierdzenia, że życie to nie bajka składająca się tylko z pozytywnych chwil. Dostałem solidna lekcje i dowiedziałem się o sobie więcej niż przez całe dotychczasowe życie. Jak każda wartościowa lekcja ta była dla mnie wyjątkowo bolesna. Dowiedziałem się, że trzeba uważać o czym się marzy bo los może w najmniej oczekiwanej chwili postanowić spełnić wszystkie nasze marzenia... A wtedy może się niestety okazać, że nie jesteśmy na nie gotowi. Ja nie byłem i przyszło mi zapłacić za to ogromną cenę. Mam tylko nadzieję, że udźwignę wszelkie konsekwencje moich decyzji.

Pojawienie się nowego życia wiąże się zawsze z końcem innego... W tym roku odeszły dwie bardzo ważne dla mnie postaci. Jedna była moim najlepszym i najwspanialszym przyjacielem i będę już zawsze nosić ja w moim sercu, druga była żyjącą legendą i jedną z największych dla mnie inspiracji. Jak to już bywa w tym niesprawiedliwym życiu obie odeszły praktycznie w tym samym czasie w najmniej wskazanym dla mnie momencie. Aby nie pozostawiać Was z domysłami chodzi oczywiście o mojego ukochanego psa Adrie oraz legendę i najwybitniejszego boksera wszech czasów Muhammed'a Ali. Natomiast w kwestii "nowego życia", jest i czeka na mnie w Polsce, bo do tej pory znamy się tylko z ekranu telefonu... Największa cena jaką przyszło mi płacić za realizowanie marzeń.
Zostawiłem niemal wszystko co kochałem i do czego byłem przyzwyczajony. Najwspanialszą kobietę na świecie, z którą spędziłem 8 lat życia, rodzinę, bardzo skromne grono prawdziwych przyjaciół, masę znajomych, podopiecznych, którzy zaufali w moje metody... Można powiedzieć, że zostawiłem całe swoje poprzednie życie.

Aktualnie piszę te słowa z drugiego krańca świata, ze stolicy Wietnamu, czyli zatłoczonego, brudnego i głośnego Hanoi, w którym spędziłem ponad pół roku. Zawsze marzyłem o wyjeździe do Azji, poznaniu totalnie innej kultury i utrzymywaniu się z tego co kocham robić - uczyć ludzie jak korzystać z własnego ciała, jak się ruszać aby cieszyć się zdrowiem i sprawnością do których zostaliśmy stworzeni. Teraz moje marzenia stały się faktem. Jestem tutaj, pracuje na stanowisku Master Trenera, poznaje nowych ludzi, nowa kulturę i doświadczam nowych rzeczy. Czas płynie tutaj nieubłaganie szybko i te ponad pół roku zleciały mi naprawdę ekspresowo.

Poukładanie sobie wszystkich spraw związanych z wyjazdem, zaaklimatyzowanie sie tutaj i ogólne ogarnięcie nowej sytuacji życiowej zaabsorbowały mnie na tyle mocno, że prowadzenie bloga zeszło na totalnie dalszy plan. Myślałem jednak cały czas o tym i jak zawsze w mojej głowie zrodziła się cała masa nowych pomysłów. Teraz jest czas aby przekuć wszystkie te idee i wprowadzić je do rzeczywistości. Wierzę, że rok 2017 będzie rokiem sukcesów i oby okazał się spokojniejszy od poprzedniego.


Komentarze